Często dużym wyzwaniem dla implantologa jest znaczny zanik kostny
wyrostka zębodołowego żuchwy. Ubytek taki powoduje zmniejszenie
odległości od szczytu wyrostka zębodołowego do kanału zębodołowego
dolnego, co w rezultacie uniemożliwia prawidłowe, bezpieczne wszczepienie implantu. Przypadki takie najczęściej występują u pacjentów
posiadających tylko kilka własnych zębów lub bezzębnych. Przy takich
warunkach wszczepienie implantu spowodowałoby uszkodzenie nerwu
zębodołowego dolnego, co w konsekwencji doprowadziłoby do zaburzenia
czucia wargi dolnej i kącika ust a także wystąpienia przewlekłego bólu.
W przypadku, gdy obszar w którym dawniej występowały zęby jest
wystarczający do przeprowadzenia bezpiecznej i prawidłowej implantacji,
a jedyną blokadą jest nerw biegnący w miejscu przyszłego implantu jest
zastosowanie metody zwanej lateralizacją nerwu zębodołowego dolnego
inaczej mówiąc przesunięcie nerwu w kierunku bocznym.
Jak wygląda zabieg lateralizacji?
Za pomocą urządzenia piezoelektrycznego lekarz otwiera kanał żuchwowy i
dokonuje przesunięcia nerwu w kierunku bocznym (dopoliczkowym lub
dowargowym). Następnie dokonuje wszczepu implantu a nerw zostaje ułożony
na implancie i oddzielony membraną zaporową rozpuszczalną przez kilka
tygodni. Mimo dokładności urządzenia i precyzyjnego postępowania lekarza
trzeba mieć na względzie, że jakakolwiek ingerencja w układ nerwowy
zawsze będzie obciążona dużym ryzykiem. Konsekwencją każdego zabiegu
lateralizacji nerwu zębodołowego dolnego jest zaburzenie czucia,
spowodowane uciskiem nerwu. Czucie w pełni wraca po 2 do 4 tygodni od
zabiegu, choć zdarzają się przypadki, że nawet po kilku miesiącach.
Jednak mimo zagrożeń spowodowanych zabiegiem, nerw zębodołowy dolny ma
doskonałe zdolności regeneracyjne, a ewentualne trwałe zaburzenia czucia
zdarzają się niezwykle rzadko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz